Categories
Moje wiersze

Oświęcim

Oświęcim.
Wybałuszone oczy bezradne bez łez
Za ogrodzeniem śmierć zbiera swe żniwa,
Życie dotarło w to miejsce na kres
tu siła diabła nad bożą wygrywa.

Oświęcim.
Wybałuszone oczy bezradne bez łez
Za ogrodzeniem śmierć zbiera swe żniwa,
Życie dotarło w to miejsce na kres
tu siła diabła nad bożą wygrywa.
Siły opadły i wiara uciekła
piękno zmieniło się w skórę i kości,
a hełm niemiecki ma wysłaniec piekła,
ten co nie zaznał niczyjej miłości
W zimnych barakach wolno mija życie,
przyszłość umiera, oczekując końca,
ostatnie listy gdzieś w starym zeszycie,
choć nie istnieje żaden ich odbiorca.
Ostatnie tchnienie w gazowych komorach,
W piecach spalają się na czarny popiół,
i zionie ogień w niemieckich upiorach,
po to, by władzę zdobyć nad Europą.
Włosy na stosach niby życia stogi
Zagłada Żydów tak jakby nieludzi
Upadła ufność, a z nią wiara w Boga
i chory umysł przestał się już łudzić.
W głębokich dołach po wrzucane ciała,
tu siostra siostrę, a brat chowa brata,
Tam matka boska cichótko płakała
we łzach tonęła, jak w ludzkich dramatach.
Tu na nikogo nikt i nic nie czeka,
i nic nie słychać, ni szlochu, ni krzyku,
gdzie człowiek z dumą zabija człowieka,
gdy się jest tylko numerem w dzienniku.
Pamięć została i słowa spisane,
Cmentarz niechcianych tkwi w naszej pamięci,
w historii nigdy w nas niezapomnianej,
w samym wspomnieniu, gdy słyszysz –
Oświęcim.

7 replies on “Oświęcim”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink