Aria
Uliczkami Salzburga, w karocy,
kiedy księżyc wyrusza na wartę,
czas przemierza Królowa Nocy,
dyskutując z artystą Mozartem.
Oświetlają ich blade latarnie,
mgła otula dyskretnie ich słowa.
Ona szepcze mu przepis na arię,
lunatyczną, jak noc księżycowa.
Złotą gwiazdkę mu daje a conto,
on się czuje związany umową.
"Jutro będzie gotowe na piątą,
tylko daj mi się wyspać, Królowo."
Wraca świtem i śni niewyraźnie,
a pomysły się cisną do głowy…
Więc otwiera na świat wyobraźnię,
przekręcając w niej klucz wiolinowy.
Potem leci radośnie do słońca,
w sen wtulony, jak w miękki aksamit.
A na ziemi komety wiatr strąca,
pięciolinię zraszając nutami.
Categories
Aria
Aria
Uliczkami Salzburga, w karocy,
kiedy księżyc wyrusza na wartę,
czas przemierza Królowa Nocy,
dyskutując z artystą Mozartem.
4 replies on “Aria”
Ooo, naprawdę ładny wiersz.
Przepiękne, jakie głębokie.
Bodoba mi się to.
Dostałaś mnie, popłakałam się ze wzruszenia. Ech, wrażliwiec ze mnie.