Ogon”
Cieszyć można się na różne sposoby:
głośnym śmiechem, krzykiem, pokłonem,
lecz czy może się cokolwiek równać z szczęściem psim,
wypisanym ogonem.
Sama radość, ten koniec ogona,
pętle szczęścia w powietrzu pisane,
kiedy pies zaczyna opowiadać,
jak się cieszy, że wychodzi gdzieś z panem.
Albo jak mu jest miło napotkać na spacerze Agę sąsiada.
Nawet gdyby chciał grać obojętność- nie da rady.
Ogon wygada.
Pewnie, można pokręcić kuleczką, ale lepiej wygląda to znacznie,
jak pies całym ogonem wiruje,
gdy ze szczęścia machać nim zacznie.
Category: Pieskowe
Bożymowska Barbara – Psi nos
Psi nos”
Pies ma taki kawałek siebie,
który zawsze frapuje mnie wielce.
Ten kawałek psa jest na przedzie.
To nos.
A za nim jest serce.
Do ludzkiego serca przez żołądek,
przez nos tylko się wejdzie do psiego.
Pies obejrzy cię nosem, oceni, zdecyduje,
czy mu będziesz kolegą.
Czarny, mokry, czasem zimny strasznie,
zwłaszcza, gdy cię pod kołdrą trąca najpierw nos, potem łapa.
Hej, wstawaj! Trzeba na dwór, do wiatru, do słońca!
Nos się przecież musi nawąchać, musi sprawdzić, kto szedł drogą z rana.
Ty kupujesz w kiosku gazetę, na latarniach jest psia wypisana.
„Najdroższy pies na świecie”
Nie jest to pies cesarzy Chin
Ani wilczycy szarej syn
Ani Ferdynand z książki Kerna
Ni Szarik (psina też pancerna)
Ani pies Cywil, ten wzór służby,
Pies Pluto (nie znał by go któż by)
Pies Saba wielki niby cielę
Ani psów nie mniej sławnych wiele
Najdroższego psa na świecie
W swoim domu wnet znajdziecie
Bo najdroższym ze wszystkich psów
JEST TWÓJ PIES!
I Tak właśnie mów.
Ludwik Jerzy Kern – cztery łapy
„Cztery łapy”
Już od dawna, od zarania,
Poprzez wszystkie wieki,
Ciągną się popiskiwania,
Skomlenia i szczeki.
Idą pełne animuszu,
Wspólną z nami drogą,
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.
Na tym świecie różnie bywa,
Zabawnie i dziwnie.
Raz jednostka jest szczęśliwa,
To znów wręcz przeciwnie.
W dżungli życia, w życia buszu
Zawsze ci pomogą
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.
Mniej tragiczne jest rozstanie,
Snucie się po kątach;
Nawet rozpacz, moim zdaniem,
Inaczej wygląda,
Jeśli na kanapie z pluszu
Leżeć z tobą mogą
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.
Trochę kaszy,
trochę mięsa,
Trochę tuku w rurze-
I już możesz się poświęcać
Sztuce lub kulturze.
Nie naruszy twych funduszów
Złodziej żaden, bo go-
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.
A w ogóle jakoś raźniej,
Weselej co chwilę.
Weźmy taki spacer.
Właśnie.
Prawda, ile milej
Iść w zadartym kapeluszu
I czuć za swą nogą
Cztery łapy,
Parę uszu,
Oczy,
Nos
I ogon.
Schronisko niechcianych uczuć”
Jeśli kiedyś duma nadmierna
z człowieczeństwa w tobie zagości,
pójdź do schroniska nie chcianych uczuć,
przechowalni niepotrzebnych miłości.
W każdej klatce mieszka ciężka dola.
Między pręty smutek wciska nos.
I na pewno nie załatwia sprawy
wzruszenie ramion, no cóż, taki los.
Może, kiedy tam się wybierzesz,
smutne oczy zawładną twym sercem
i już będzie jedna miłość potrzebna,
jednej stanie się kres poniewierce.
Potem będziesz miał już samą radość:
psa z milionem merdających ogonów.
Iz pewnością szybko się przekonasz,
że to lepsze od fałszywych ukłonów."
Bożymowska Barbara – To tylko pies
„To tylko pies”
To tylko pies,
tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem,
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza
Ludwik Jerzy Kern Orszak
„Orszak”
Miło mieć własny orszak pewnie, że miło.
Taki orszak, co to za nami chodzi,
Gdzie by się nie chodziło
Orszak, który w pokoju lub na spacerze w plenerze
Jest wiele przyjemniejszy
Niż Dworzanie i rycerze.
Orszak zwykłego człowieka
Nie miewa nigdy pretensji.
Nie trzeba mu dawać orderów
Ani wypłacać pensji.
Nie żąda także od nas
Brokatów ani lamp
I co jest dość istotne:
Nie spiskuje przeciwko nam.
Na wszystkie niecne szepty
Ma nadzwyczajne uszy
I w jego obecności
Nikt palcem nas nie ruszy!
A kiedy wracamy do domu,
To orszak zwykłego człowieka
Już w przedpokoju czeka,
Macha ogonem
I szczeka.
„A gdy się wypełniły dni..”
A gdy się wypełniły dni i umrzeć przyszło latem, przez most tęczowy przeszły psy. – Równiutko. Łapa w łapę. Od łap tysięcy dudnił most, deszcz krwawy smagał ziemię, a one szły, i szły, i szły, ból niosąc i cierpienie. Anioł zastukał w boże drzwi,:- „Mój Panie, już są blisko"-… Popatrzył w oczy pełne łez, choć przecież znają wszystko. U zejścia z mostu stanął Bóg- pobladły, wargi drżące- -jak tu utulić wszystkie psy, gdy idą ich tysiące?.. Jakimi słowy błagać ma Bóg psy o wybaczenie za to, że wierząc w obraz swój, dał człowiekowi Ziemię?