Category: Pieskowe
List psa do człowieka
Mój drogi człowieku!
Widzę, że płaczesz, bo to mój czas na odejście. Nie płacz, proszę. Chcę ci wyjaśnić kilka rzeczy.
Jesteś smutny, ponieważ odszedłem, ale cieszę się, że cię poznałem.
Ile psów takich jak ja umiera każdego dnia, nie spotykając kogoś takiego jak ty?
Wiem, że zasmuca cię moje odejście, ale musiałem już iść.
Chcę cię prosić, żebyś nie obwiniał się za nic. Słyszałem, że szlochasz, że powinieneś zrobić dla mnie coś innego. Nie mów tak, wiele dla mnie zrobiłeś! Bez ciebie nie poznałbym piękna, które dziś niosę ze sobą.
Musisz wiedzieć, że my, zwierzęta, żyjemy intensywnie i jesteśmy bardzo mądrzy: każdego dnia cieszymy się każdą małą rzeczą i szybko zapominamy o złej przeszłości. Nasze życie zaczyna się, gdy poznamy miłość, tę samą miłość, którą mi dałeś, mój aniele bez skrzydeł z dwoma nogami.
Wiedz, że nawet jeśli znajdziesz ciężko ranne zwierzę, a masz mało czasu na tym świecie, zapewnisz mu ogromną pomoc, towarzysząc mu podczas ostatniego przejścia.
Nikt z nas nie lubi być sam, chyba że zdamy sobie sprawę, że nadszedł czas, aby odejść.
Być może dla Ciebie nie jest tak ważne, aby jeden z was był obok nas, pieszcząc nas i trzymając naszą łapę, pomaga nam iść w pokoju.
Nigdy więcej płaczu, proszę. Będę szczęśliwy. Pamiętam imię, które mi nadałeś, ciepło twojego domu, które w tej chwili stało się moje. Słysze głos twój głos, który przemawia do mnie, nawet jeśli nie zawsze rozumiem, co mi mówiłeś.
W sercu niosę wszystkie pieszczoty, które mi dałeś.
Wszystko, co robiliśmy, było dla mnie bardzo cenne i dziękuję ci cały czas, nie wiem, jak mam powiedzieć, ponieważ nie mówię w waszym języku, ale z pewnością w moich oczach możesz zobaczyć moją wdzięczność.
Rządam tylko dwóch przysług. Umyj twarz i zacznij się uśmiechać.
Pamiętaj, jak żyliśmy razem w tych czasach, pamiętaj o wybrykach, które robiłem, żeby cię rozweselić.
Żyj jak ja, całe dobro, które tym razem dzielimy.
I nie mów, że nie zamierzasz adoptować innego zwierzaka, ponieważ wiele wycierpiałeś po moim odejściu. Bez ciebie nie będę żył pięknem, w którym żyłem.
Proszę, nie rób tego! Jest wielu takich jak ja, którzy czekają na kogoś takiego jak ty.
Daj im to, co mi dałeś, proszę, potrzebują tego, tak jak ja cię potrzebowałem.
Nie zachowujcie miłości, którą macie dawać, z obawy przed cierpieniem.
Podążaj za moją radą, pielęgnuj dobro, które dzielisz z nami wszystkimi, uznając, że jesteś dla nas aniołem, a bez ludzi takich jak ty nasze życie byłoby trudniejsze .
Podążaj za swoim szlachetnym zadaniem, teraz do mnie należy bycie twoim aniołem.
Towarzyszę Ci w podróży i pomogę ci pomóc innym takim jak ja.
Porozmawiam z innymi zwierzętami, które są tu ze mną, powiem im wszystko, co dla mnie zrobiłeś, i powiem z dumą: „To moja rodzina”.
Dziś wieczorem, kiedy spojrzysz w niebo i zobaczysz mrugającą gwiazdę, chcę, żebyś wiedział, że to ja mrugam; ostrzec cie, że jest mi dobrze i powiedzieć ci „dziękuję za miłość, którą mi dałeś ”.
Pożegnam się teraz, nie mów „do widzenia”, ale „do zobaczenia później”.
Istnieje specjalne niebo dla ludzi takich jak ty, niebo, do którego zmierzamy, i życie nagradza nas, gdy się spotykamy.
Poczekam na ciebie!
Znalezione w necie.
Młody człowiek kołysał się na ławce w parku, po czym zsunął się i przykucnął, próbując złapać oddech i uśmierzyć ból przeszywający całe ciało. Mężczyzna próbował wziąć głęboki oddech, ale ból spowodował kolejny cios, a ciało zastygło w bezruchu.
Nie widział tłumów wokół, nie słyszał syreny karetki pogotowia i głosów lekarzy pędzących na ratunek.
Światło. Skąd ono jest? Jest takie miękkie i ciepłe. Gdzie ja jestem? Nic nie boli, a ciało jest tak nieważkie. Mężczyzna próbował się rozejrzeć, ale wokół pojawiła się niewielka mgła. A potem zobaczył psa. Wielki pies podszedł do niego, delikatnie stąpając na łapach. I mężczyzna go rozpoznał! To był Bolek.
– Cześć, mistrzu.
– Bolek? A ty…. jak mnie znalazłeś? I dlaczego do mnie mówisz? Czy ja śnię?
– Wszyscy tutaj mogą rozmawiać i rozumieć się. Nie, Mistrzu, nie śpisz. Umierasz, a jestem tu od dawna. Tam, na drodze, pamiętasz, tam, gdzie wyrzuciłeś mnie z samochodu.
I człowiek przypomniał sobie to, co usilnie próbował zapomnieć przez te wszystkie lata.
– Widzę, że nie zapomniałeś. Pamiętasz, stary? Jak uruchomiłeś silnik samochodu, kazałeś mi wsiąść i wyjechaliśmy z miasta? Jak zostawiłeś mnie na drodze i odjechałeś, nie oglądając się za siebie? Pamiętasz …
Pies ciężko oddychał i położył się.
– Bolek, byłem pewien, że ktoś cię przygarnie i znajdziesz nowy dom!
– Nie okłamuj się, Mistrzu. Więc oszukiwałeś się, uzasadniając to, co zrobiłeś. A ja … Biegłem długo, ale nie dogoniłem cię i straciłem trop. Zawiódł mnie stary nos i obolałe łapy. Wróciłem do miejsca, w którym mnie wyrzuciłeś i czekałem, aż wrócisz po mnie. Wierzyłem, że na pewno wrócisz po Bolka.
Uwierzyłem ci i pokochałem w sposób, w jaki potrafią tylko psy! Bardzo się martwiłem, że byłeś tam gdzieś sam beze mnie! Nikt nie przyniesie ci butów, nie obudzi rano, nie poliże językiem, nie posiedzi przy tobie, nie pomilczy z tobą, gdy jest ci smutno. Ale nie wróciłeś.
Codziennie biegałem wzdłuż drogi, bojąc się, że mnie nie zobaczysz! A potem zostałem potrącony przez samochód. Nie od razu umarłem. Konałem powoli na poboczu. Wiesz, czego chciałem najbardziej, kiedy życie uchodziło ze mnie? Zobaczyć cię, usłyszeć twój głos i położyć głowę na Twoich kolanach. Ale mój ostatni oddech usłyszała tylko zimna kałuża.
Wiesz, jest nas tu wielu: wyrzuceni, zamarznięci w budach, zagłodzeni, zabici dla zabawy. Wy ludzie jesteście aroganccy. I nie chcecie wierzyć, że za wszystko trzeba zapłacić!
Mężczyzna ukląkł przed psem. Ciało ponownie przeszył ból. Ale uświadomienie sobie powagi swego czynu było dotkliwsze. Obfite łzy zapiekły oczy, ale nie przyniosły ulgi.
– Wybacz mi, piesku! Przepraszam! Przepraszam, nie zasłużyłem na Twoją miłość.
Stary pies z trudem zbliżył się do mężczyzny. Opiekuna, którego zawsze kochał.
– Ja już wybaczyłem ci moją śmierć. Ale płacz! Wasze łzy są waszym odkupieniem. Zapytam o ciebie. Ciepły język dotknął jego policzka, a duża łapa zakryła dłoń mężczyzny.
– Do widzenia
Na oddziale intensywnej terapii lekarze walczyli o życie młodego mężczyzny. Rozległa infekcja. Ale wszelkie wysiłki poszły na marne. O 18:30 stwierdzono zgon. Serce zatrzymało się. Koniec.
Drżący głos pielęgniarki przerwał ciszę po reanimacji: „Łzy! Na policzkach ma łzy! On płacze!”
– Adrenalina
– Defibrylator
– Migotanie
– RKO, tlen
Płaska linia na ekranie monitora zadrżała i wygięła słaby, ale łuk.
Miesiąc później młody mężczyzna stał na progu kliniki. Żył i nawet jesienny deszcz nie zdołał zniszczyć szczęścia powrotu. Jego przypadek został nazwany przez lekarzy cudem! Za bramami szpitala mężczyzna powoli skręcił w stronę domu. Szedł pogrążony w myślach, gdy pod jego nogi wpadł brudny i mokry kłębek, który okazał się szczeniakiem.
– Cześć psinko! Czyj ty jesteś?
Ale cały wygląd szczeniaka mówił, że był nikim i desperacko potrzebował pomocy. Mężczyzna podniósł malucha z ziemi, wetknął za pazuchę i ostrożnie poprawił wystające ucho.
– Chodźmy do domu… Bolku!
Stary pies, otoczony jasnobiałą mgłą, patrząc na to, oparł głowę na łapach, ciężko dyszał i zakrył oczy. Uratował człowieka w mężczyźnie!
~ Autor nieznany
Franciszek Jan Klimek – Jest coś takiego
Ktoś ustanowił tak tam na Górze
I trudno nam to wytłumaczyć:
Jest coś takiego w psiej naturze,
Że pies nam wszystko chce wybaczyć.
I głód. I chłód. I niewygodę
Gdy łańcuch jeszcze bardziej skrócą,
I ból, i strach, i niepogodę,
I poniewierkę, gdy wyrzucą.
Jest coś takiego w psiej naturze,
Co ludzie często mają za nic:
To wierność, która trwa najdłużej
I miłość, która nie zna granic.
Ta miłość się nie może znużyć
Ani z latami, ani z wiekiem,
Ale by na nią móc zasłużyć,
Trzeba po prostu być człowiekiem.
TESTAMENT KOCHANEGO PSA
Ludzie nim odejdą, zapisują w testamencie swój dom i wszystko co mają tym, którzy zostają.
Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić to samo,
moja ostatnia wola wyglądałaby tak:
– mój szczęśliwy dom,
– miseczkę i posłanie,
– kolana, na których kładłem głowę,
– ręce, które głaskały,
– głos, który mnie wolał,
– serce, które mnie kochało zapisuje w ostatniej woli głodnemu, chudemu, smutnemu, przerażonemu Psu w potrzebie.
Kochany Człowieku, Twoja miłość to wszystko, co miałem, więc po moim odejściu nie mów: „już nigdy nie pokocham innego psa”, lecz wypełnij mój testament i daj wszystko co miałem, komuś kto tego bardzo potrzebuje.
Twój Pies.
Monastyrski Andrzej – Uśmiech psa
UŚMIECH PSA
Zasług psa nigdy nikt pomniejszy,
To jest przyjaciel twój najwierniejszy,
Daje ci co dzień radości wiele,
Bądź zatem zawsze psa przyjacielem.
Czy to pies wielki, czy mała psina,
O twe uczucia się dopomina.
Pamiętaj o tym, jeżeli łaska,
Do psa przemówić i psa pogłaskać.
Wystarczy nawet niewielkim ruchem
Za jednym, drugim podrapać uchem.
A czasem jeśli w domu coś zbroi,
Nie karć surowo, bo on się boi.
Chcesz, by twój pupil był wciąż pogodny?
Dbaj, by spragniony nie był, ni głodny.
Wiedz, że na kogoś jeśli jest zły,
To zmarszczy nos i pokaże kły,
Lecz gdy dobroci twej przypomną się echa –
To tylko spojrzyj: twój pies się uśmiecha.
Klimek Franciszek – pies zkulawą nogą
Pies z kulawą nogą
Przejęty jestem do tej pory
i wszyscy to potwierdzić mogą:
Odwiedził mnie, gdy byłem chory
ów sławny pies z kulawą nogą.
Wzruszony byłem niesłychanie
widziałem, że on mi współczuje
bo w oczach proste miał pytanie:
Czy pan się dzisiaj lepiej czuje?
O wiele lepiej! – oświadczyłem,
choć w żyłach ciągle czułem zator,
ale się bardziej ucieszyłem
niż gdyby przyszedł ordynator.
Pies mnie trzy razy liznął w ucho
do zrozumienia tym mi dając,
że wie, iż ze mną raczej krucho;
i poszedł sobie
kuśtykając.
Powiedzcie mi jak to się dzieje,
a może dziwię się niesłusznie:
Pies przyjdzie, nawet, gdy kuleje,
a człowiek
– cóż… z tym bywa różnie.
Majewski marek – bez tytułu
Pozbawić go rodziny, domu i roboty.
Wypchnąć za drzwi i zniknąć jak sen jaki złoty,
żeby zginął z pragnienia, głodu i tęsknoty…
To kara godna zdrajcy, łotra i idioty.
To, co on – zrobić jemu. Ale się zastanów:
Kto by mu tak odpłacił – miałby świętą rację,
lecz żaden pies nie zrobiłby tak swemu panu,
jak swym psom robią „ludzie”,
jadąc na wakacje.
Kipling Ryszard – Psia moc
„Psia moc”
Dość nam bólu na co dzień sprawiają niestety,
Sami ludzie- mężczyźni jak również kobiety.
A skoro już mamy zapasy kłopotów,
dlaczego z nas każdy powiększać je gotów?
Bracia i siostry, ostrzegam otwarcie:
nie dajcie serca psu na pożarcie.
Kupisz szczeniaka- i jakby nie było
– dostajesz za grosze niekłamaną miłość,
Wierne oddanie, podziw, a ty jeśli łaska,
Możesz go kopnąć albo pogłaskać.
Jednakże to niezbyt uczciwe jest ryzykować serce,
by je rozdarł pies.
Gdy minie lat czternaście,
to zgodnie z naturą
Pies kończy astmą, konwulsją rupturą,
a milcząca porada jakiej lekarz udzieli
to ”trzeba psa uśpić albo zastrzelić”
Wtedy zrozumiesz, nie możesz się spierać:
oddałeś psu serce by je teraz rozdzierał.
Kiedy ciało, co żyło z twojej tylko woli,
i witało radośnie, ucicha- to boli.
Kiedy duch, który każdy twój nastrój odbierał,
odchodzi- gdzie by nie szedł- to znaczy umiera
odkryjesz, jak bardzo ci na nim zależy
i że pies ci serce rozdziera- uwierzysz.
Smutno nam, kiedy w naturalny sposób
Trzeba pogrzebać jedną z bliskich osób.
miłości się nie daje- a pożycza- pamiętaj,
i na składany procent: cent za centa…
Wawiłow Danuta – Pan i pies
Pan i pies”
Razem, co wieczór pan i pies
Pan, bo pies chciał, a pies, bo musiał
Pan się uwznioślał aż do łez
A pies pod każdym drzewkiem siusiał
Piesek oblewał każdy płot
A pan opiewał mleczną drogę
Im wyższy pan obierał lot
Tym wyżej pies podnosił nogę
Wracali do dom za pan brat
Szczęśliwi, choć nie syci jeszcze
Pies się na swej rogóżce kładł
A pan do rana pisał wiersze
Tak nader ściśle, nie od dziś
Wiąże się życie i liryka
Pan by bez psa nie musiał wyjść
Pies się bez pana nie wysika
A gdy już nie mam siły,
Kładę się z nim na kanapie,
I czytamy sobie razem,
A kiedy wychodzę z domu,
On patrzy się z ukosa,
Wtedy wracam do niego znowu,
I zostaje u jego boku!