Pensjonat pod linem
——————————–
Ona była z Grudziądza, on podobno był z Pszczyny.
Nim sumienie dziś wstrząsa, ona kompleks ma winy.
Raz do roku ich cienie w "Pensjonacie pod linem"
melancholią wracają i spleenem.
Przygnębiony duch z Pszczyny. Smutna zjawa z Grudziądza.
Choć dla siebie jedyni, nie rozpala ich żądza.
Jedzą lina w śmietanie, jak się łyka cykutę,
odbywając spóźnioną pokutę.
Kiedyś noc ich prawdziwie połączyła pod Świeciem
i nie było szczęśliwiej zakochanych na świecie,
ani siebie zgłodniałych od Grudziądza po Pszczynę,
gdy wzajemnie karmili się linem.
Ona grób ma w Grudziądzu. On dwa kroki od Pszczyny.
Nad nią kwitną jaśminy, jemu szumią olszyny.
Ponoć w jednej sekundzie zakrztusili się ością,
przerażeni prawdziwą miłością.
Category: Moje wiersze
Tęsknota
Tęsknota.
Tęsknie do Ciebie kochanie dniami,
żyję miłością i wspomnieniami.
Tęsknię do słońca, co mi jaśniało,
do twego serca, co mnie kochało.
Tęsknię do Ciebie kochanie nocą,
kiedy na niebie gwiazdki się złocą.
Tęsknię do oczu Twoich jasności,
do Twoich pieszczot
i do czułości.
Tęsknię do obięć
i do Twych dłoni,
do pocałunku, który mnie chroni,
do słów co koją,
do szczęścia z Tobą,
jesteś kochaną, ciepłą osobą.
Zostań więc przy mnie,
oddaj mi siebie.
Wróć do mnie proszę,
bo kocham Ciebie.
Nie wołaj mnie
Nie wołaj mnie…
Nie wołaj mnie, bo głosu nie usłyszę,
kiedy zabłądzi między mymi snami,
nazbyt głęboką tu napotkasz ciszę,
nazbyt zasmucisz się mymi wierszami.
Nie wołaj mnie, dal coraz bardziej pusta,
już w niej na zawsze dni minione gasną
i zapominam, jak smakują usta,
czas zapominam, który był nam baśnią.
Nie wołaj mnie, przemijam zbyt jesiennie
z oddechem wichru, z deszczową piosenką,
w mym sercu noc się mroczy coraz ciemniej,
głucha na oczu twych magiczne piękno.
Nie wołaj, proszę, bym się obudziła
dla płonnych marzeń, które się nie spełnią,
bym błądząc losu ścieżką, się łudziła,
że będziesz kiedyś w sny wędrował ze mną.
Pytam życie
Pytam życie.
Siedzę sama w ciemnym pokoju.
kto wołanie moje usłyszy?
kto mnie pocieszy w złym nastroju?
kto mi wypełni pustkę ciszy?
Kto mnie przytuli, kto pokocha,
na złe i dobre ze mną będzie,
bo serce moje płacze, szlocha,
miłości pragnie, szuka wszędzie.
Kto moją dłoń w swej zciśnie dłoni?
Kto w oczy spojrzy, pocałuje,
kto mnie obejmie, kto ochroni?
Kto mi swe serce ofiaruje.
Kto będzie szeptał czułe słowa?
Kto siebie odda mi w całości
i komu będę ja gotowa
dać ciepło, miłość, moc radości?
Tysiące pytań w mojej głowie,
rozbrzmiewa echem, w głembi siedzi.
Wierzę, że życie mi odpowie,
bo szukam na nie odpowiedzi.
Kocham Cię
Kocham Cię.
kocham cię rankiem, kiedy dzień się budzi,
gdy słońce wstaje, by dzień zacząć nowy
i powołuje znów do życia ludzi,
bo chce odsłonić im świat kolorowy.
kocham cię we dnie, kiedy żyć mi trzeba:
jesienią, zimą, wiosną, oraz latem.
jesienią jesteś kroplą deszczu z nieba,
zimą zaś śniegiem,
wiosną pięknym kwiatem.
kocham wieczorem, kiedy dzień się chowa,
gdy zmrok zapada i jasność zabiera,
kiedy społeczność do snu jest gotowa,
a odchłań nocy wrota swe rozwiera.
kocham cię nocą, gdy twój zapach czuję,
gdy mnie przytulasz wiem, że jesteś blisko,
kiedy namiętnie usta twe całuję
wiem, że cię kocham,
wiem, że już mam wszystko.
kocham cię wszędzie i o każdej porze,
gdy nasze dłonie w uścisku złączone,
tego uczucia nikt zburzyć nie może,
a oczy nasze tak w siebie wpatrzone.
pragnę zasypiać zawsze obok ciebie,
budzić się z tobą, kiedy dzień nastanie,
bo moje serce należy do ciebie,
a słowa, które bije brzmią:
kochanie.
Zapomniana dziewczyna
Zapomniana dziewczyna.
Stała smutna dziewczyna,
z oczu słone łzy lała,
stała sama,
jedyna,
bo nikogo nie miała.
Nikt nie widział,
niepytał,
nikt nie czekał jej w domu,
nikt uśmiechem nie witał,
nie potrzebnej nikomu.
Nie grały dla niej świerszcze,
wiatry jej nie szumiały,
ptaki śpiewały jeszcze,
lecz nie dla niej śpiewały.
Kwiaty kwitły w ogrodach,
słońce blaskiem świeciło,
ryby pływały w wodach,
lecz nie dla niej to było.
Zapomniana dziewczyna,
będzie stać tam, gdzie stała,
ta smutna,
ta jedyna,
co nikogo nie miała.
W dzień wigilii
W dzień wigilii.
Już choinka stoi przystrojona,
już rodzina przy stole zebrana,
a tważ każda w milczeniu skupiona,
oczekuje jedynego Pana.
W całym domu wigilijne wonie,
każde dziecko gwiazdki wypatruje,
gdy zasiądzie w swym rodzinnym gronie
i prezenty piękne rozpakuje.
Jedni drugim dzisiaj ślą życzenia,
między sobą opłatkiem się dzielą,
mają swoje świąteczne marzenia
i świąteczną chwilą się weselą.
Wszyscy razem kolędy śpiewają,
jednym chórem,
jednym zgodnym tonem,
niecierpliwie na Niego czekają,
serca mają ku Niebu zwrócone.
A gdy Jezus wejdzie w domu progi
i nazawsze pozostanie z nami,
ubogaci się nasz dom ubogi
i już nigdy nie będziemy sami.
na końcu czasu
Na końcu czasu.
Co będzie na końcu czasu,
kiedy anioł śmierci zawoła,
kiedy przyjdzie pośród hałasu
i nikt pomóc już nam nie zdoła.
Może przyjdą ulewne deszcze,
w kryształowe krople nas zmienią
i piosenki nauczą nas jeszcze,
by móc z nimi zaśpiewać jesienią.
Może wiatry nas w pył rozwieją,
ponad ziemią wysoko wzniosą,
napełnimy się znów nadzieją,
opadniemy poranną rosą.
Może w pięknej trawie na łące,
może w pięknym kwiatów rozkwicie,
życie nowe zaczniemy tętniące,
w tej odchłani, bezkresnym niebycie.
Może w górę wysoko wzlecimy,
pofruniemy ponad gwiazdami,
z aniołami piosnkę zanucimy,
dwoma zgodnie brzmiącymi chórami.
Z pieśnią w duszy, ze śpiewem na ustach,
w bramy raju otwarte wejdziemy,
gdy wypełni się godzina pusta,
my nazawsze w raju zostaniemy.
moja warszawa
Moja Warszawa.
moja warszawa – miasto marzeń,
gdy spojrzę w 4 strony świata,
doznaję wielu pięknych wrażeń,
w przechodniach widzę siostrę, brata.
moja warszawa – bohaterka,
naprawdę dzielnie się broniła.
podczas powstania, albo wojny,
do końca wytrwale walczyła.
moja warszawa – dla niej żyję,
jest moją krwią i dumą moją.
dla niej me serce równo bije,
jest moją wiarą i ostoją.
warszawa moją jest radością,
która mnie w głembi swej zanurza,
warszawa wielką jest miłością,
która upaja i odurza.
moja warszawa – pieśń łagodna,
do moich uszu dolatuje,
muzyka skoczna i pogodna,
w serce me trafia i ujmuje.
moja warszawa – dom rodzinny,
gdzie uczę się i wychowuję,
gdzie mi umyka czas dziecinny,
gdzie raz opadam – raz wzlatuję.
warszawa w sobie piękno skrywa,
widzę, gdy wchodzę w bramy miasta,
że jest mi bliska, jasna, żywa,
że razem ze mną ciągle wzrasta.
ze mną wciąż wzrasta, we mnie żyje,
o niej pisałam słowa skromne,
że dla niej serce moje bije,
że nigdy o niej nie zapomnę.
książka
Książka.
książka mnie cieszy i rozbawia,
przede mną piękny świat odkrywa,
w mojej pamięci ślad zostawia
i jest mi bliska, niby żywa.
książka swą treścią ubogaca,
mądrością swą oczarowuje
i w moich myślach wciąż powraca,
za serce chwyta, je raduje.
książka jest przyjaciółką moją,
ona mi siebie poznać daje,
spokoju mego jest ostoją –
ja coraz bardziejją poznaję.
książka prowadzi mnie przez życie
i życia jest nauczycielem.
noszę ją w moim sercuskrycie,
jestem jej wiernym przyjacielem.